Pojawiły się na forum wizaż wypowiedzi jednej z użytkowniczek, z których wynika, że wieszanie prania na zewnątrz to wieś i że czyni się tak w, uwaga, getcie :D. Jedna z wizażanek podchwyciła temat i napisała doskonały wierszyk! http://wizaz.pl/forum/showpost.php?p=46181032&postcount=3750
Nie mogłam nie odpowiedzieć na tak uroczy temat :D. Efekty poniżej:
Nadaję z getta późną godziną,
gdy gwiazd kobierzec nad ziemią wisi,
wieszałam dzisiaj gacie z rodziną,
bo pranie w domu nieludzko się kisi.
Obok mnie mieszka margines społeczny,
nie żeby dziatwę swą tęgo łoili,
lecz dzisiaj sąsiadka i sąsiad wszeteczny,
koszulę oraz skarpety mokre wywiesili.
Pode mną gniazdo patologiczne,
chociaż awantur to nie wszczynają,
lecz na balkonie nadzwyczaj liczne
śpiochy dziecięce im powiewają.
W sąsiednim bloku to jest melina!
Choć alkoholu nie ma tam wcale,
to pani domu ostro przegina,
poszewki swe wywiesza wytrwale.
Miesiąc swe oblicze ukrył za chmurami,
zasromawszy się wielce widokiem gaciowizny,
odwraca wzrok od życia z patologiami,
gorszącego widoku czystej, wietrzącej się bielizny.
Ach, to życie w getcie <3
OdpowiedzUsuńhahaha, super :D uśmiałam sie!
OdpowiedzUsuńbanana, jak awsze mistrz.
OdpowiedzUsuń