O mnie

Pisanie wierszem o jakimś wydarzeniu czy poście na forum jest dla mnie świetną zabawą. Masz pomysł na temat kolejnego komentarza? Pisz! :) wierszem.zapamietana@gmail.com

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rycerz walczący z potworem

http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=789802   jakże nie uronić łzy :(

Mieszkał na polskiej przecudnej ziemi,
Kędy się zboże od słońca mieni,
Gdzie okruszynę chleba cennego,
Daje wrażliwy dla potrzebującego.
Z tej ziemi znanej ze szczodrobliwości,
Pochodził rycerz – posłaniec miłości,
Choć zaślubione było jego serce,
Do dam i obcych pałało wielce,
Choć była to tylko chęć pomocy niesienia,
Która w niejednym sercu się tu ukorzenia.

Razu pewnego, w wietrze i słocie,
Zły Alfred-hrabia znów był w robocie,
Zagramanicą złoto zdobywał,
Co 4 księżyce jedynie przybywał.
A w Polskiej ziemi, w zamku hrabiego,
Schła w samotności żoneczka jego,
Która w zamku owym miała kłopot spory,
Nie strzegł jej smok, nie! Dręczyły potwory!
Codziennie łzy jej lico zraszały,
Nadobne rączki w modlitwie się składały,
Prosząc o dzielnego, dobrego szlachcica,
Co pokona potwora, co się zowie Chcica.

Dosłyszał raz prośby nocą wznoszone,
Nasz rycerz co miał od 5 lat żonę.
Współczucie ścisnęło mu szlachetne serce,
I hrabiny owej żal mu zrobiło się wielce,
A gdy zrozumiał, że cierpi z samotności,
Krew uderzyła mu do głowy w złości.
Gdy złość mu przeszła, krew niżej spłynęła,
Rycerz miecz swój podniósł i przystąpił do dzieła,
Walcząc ze Chcicą mości hrabiny,
Co noc w jej zamku przez 3 godziny!

W sercu hrabiny wdzięczność zaśpiewała,
Ze swym rycerzem rozstać się nie chciała,
Męża zaś swego zostawić niepodobna!
Wszak ludność na wsi, zawsze plotek godna,
Wytarza ją w smole oraz gęsim pierzu,
To pewne jest prawie jak amen w pacierzu!
Rycerz się miota, bo choć kocha hrabinę,
Ma w swoim zamku własną rodzinę,
Cóż robić? Cóż czynić? Serce jemu krwawi,
Gdy hrabinę opuszczę, zaraz inny się zjawi!
Sama być nie może! Przyjcie Chcica po nią!
Znowu chwyci ją swoją przeraźliwą dłonią!

I być by to mogła rodzima historyja,
Kochanków, których miłość nigdy nie przemija,
Tristana i Izoldy, umierających z miłości,
Lecz oto co mamy tu w rzeczywistości:
Facet-dorosły dzieciak szukał innej kobiety,
Gdyż mu się żony alkowiane znudziły podniety,
I teraz swego wężyka do jamki
Wpuszcza w łożu swojej kochanki.
Babka ma jelenia, który na nią pracuje,
I dochodzącego, co z nią w wyrze harcuje.
Padają tu słowa „miłość”, „zakochanie”,
A prawda jest brutalna. Chodzi o ... pukanie J.